wtorek, 18 stycznia 2011

7. "Grace anatomy", chirurg jak z filmu i prawdy objawione

akcja rozgrywa się w momencie, kiedy wyszedł temat nocnych dyżurów w szpitalach ...
nik: ej, ja jestem chirurgiem, jakby co!
misiaczek: lepiej, żebym nie musiał tam trafić
nik: nom, a szczególnie jak ja będę, bo ja taki z filmu jestem :)
misiaczek: haha, to czyli prawie jak House
nik: nom, znaczy się oglądam chirurgów i się uczę, inaczej grace anatomy to wtedy się uczę
misiaczek: e, to tracheotomię byś mógł z zamkniętymi oczami robić
nik: nom napewno, widzę, że też oglądasz?
misiaczek: nie, ja w realu działam
nik: taaaa? moge sostać twoim pasjentem? a naprawdę jesteś chirurgiem?
misiaczek: tak wyszło ... (ot i wyszła misiaczkowi jedna z  niespełnionych fantazji)
nik: fajnie
misiaczek: nie, ciągle tylko krew, flaki, krew, flaki
nik: uwielbiam :)
misiaczek: (lekko zszokowany postanowił zadać to pytanie) no co Ty, kręcą Cię wnętrzności?
nik: nie że kręcą, ale zawsze chciałem być chirurgiem
misiaczek: (zadająć praktycznie retoryczne pytanie) to w czym problem?
nik: haha ja nie lubię sie uczyć , wolę stać przed lustrem, odpicować się i iść się polansować
wiesz, ja bym chciał tak, że dzisiaj w domu jestem a jutro już idę i operuję
misiaczek: (zbierając szczękę z biurka) a jaki lans lubisz?
nik: jak to jaki lans?
misiaczek: (próba definicji lansu na cito chyba wyszła mizernie) no wiesz, wywijasz na parkieciku, kokietujesz, uwodzisz, czy jak?
nik: na parkiecie wywijam, i lubię jak idę ulicą, jak wszyscy się na mnie patrzą, znaczy nie jestem narcyzem (no misiaczek nawet tak nie pomyślał przecież), ale lubię to, czuję sie taki doceniany, a masz fellow?
misiaczek: nie, ale muszę założyć, bo wszyscy teraz się o fellow pytają (kolejne dobro cywilizacyjne niezbędne do nawiązywania kontaktów międzyludzkich)
nik: nom, bo większość ma
msiaczek: a co porabiasz w ogóle na czacie?
nik: rozmawiam z Tobą (no tak, oczywsta odpowiedź na  głupie pytanie)
nik: nie szukam raczej większych znajomości, bo nie jest to wskazane na czacie
(tu się misiaczek zastanowił odrobinkę nad tą myślą, bo wydawała się jakaś głebsza)
misiaczek: a czemu nie są wskazane?
nik: bo 80% ludzi tutaj kłamie
misiaczek: ja nie oszukuję, bo to strata czasu, potem trzeba pamiętać, co się nakłamało (tak się misiaczek w tym przekonaniu utwierdza nieustannie)
nik: no to Ty jesteś w tych 20%
misiaczek: dobrze to obliczyłeś
nik: to nie było trudne hehe  z/w

I niestety nie powrócił, a szkoda, bo może zostałbym jeszcze bardziej wyedukowany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz